Marek Edelman
Marek Edelman - lekarz, działacz Bundu, zastępca komendanta Żydowskiej Organizacji Bojowej, po śmierci M. Anielewicza - dowódca powstania w getcie warszawskim (1943), działacz polskiej opozycji w czasach PRL, kawaler Orderu Orła Białego (1998), odznaczony Medalem Św. Jerzego, doktor honoris causa Uniwersytetu w Yale i Universite Libre w Brukseli.
Urodził się w 1921 roku w Homlu na Białorusi, wkrótce jego rodzice przenieśli się do Warszawy. Szybko zmarł jego ojciec, matka zaś, gdy miał 13 lat. Była aktywistką Bundu, żydowskiej socjalistycznej partii robotniczej, środowiska, które ukształtowało Edelmana jako obywatela.
„Bundowcy nie czekali na Mesjasza ani nie zamierzali wyjeżdżać do Palestyny. Uważali, że Polska to jest ich kraj i bili się o Polskę socjalistyczną, sprawiedliwą, w której każda narodowość miałaby kulturalną autonomię, a prawa mniejszości byłyby zagwarantowane”.
Gdy wybuchła wojna Bund nadal działał, w getcie warszawskim organizował m.in. zajęcia dla dzieci, szkoły, teatr. Zdaniem Edelmana to właśnie z tej pracy narodził się żydowski ruch oporu. W 1942 roku Edelman był jednym z twórców Żydowskiej Organizacji Bojowej skupiającej młodzież żydowską, która zdecydowała się przeciwstawić Niemcom. Po śmierci M. Anielewicza był jednym z dowódców powstania w warszawskim getcie (1943). Przeżył powstanie jako jeden z nielicznych, udało mu się przedostać kanałami wraz z garstką bojowników na „aryjską stronę”. Ukrywał się dzięki pomocy podziemnych działaczy Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS), walczył w Powstaniu Warszawskim (1944).
„Ludzkość umówiła się, że umieranie z bronią jest piękniejsze niż bez broni. Więc podporządkowaliśmy się tej umowie”- mówił Hannie Krall w książce „Zdążyć przed Panem Bogiem”.
W 1946 roku Marek Edelman zamieszkał w Łodzi, skończył studia medyczne, ożenił się, tu urodziły się jego dzieci, został specjalistą kardiologiem, związanym ze szpitalem im. Pirogowa. Po zakończeniu wojny działał także w reaktywowanym Bundzie występując w 1948 przeciwko samolikwidacji partii. Ze szpitala im. S. Sterlinga został zwolniony w 1966 roku, ze szpitala wojskowego wyrzucono go dwa lata później, w 1968 roku z powodów politycznych nie przyjęto jego pracy habilitacyjnej. Z Łodzi nie wyjechał nawet wtedy, gdy po 1968 roku i antysemickiej nagonce jego żona i dzieci opuściły Polskę. Pytany dlaczego zdecydował się pozostać w Polsce, zazwyczaj stwierdza wymijająco, że to głupie pytanie. Pytanie powtarzane przez wielu młodych ludzi na spotkaniach autorskich ma jednak pełniejszą odpowiedź, którą czasem można usłyszeć: “Ktoś przecież musiał zostać z tymi wszystkimi, którzy tu zginęli”.
Jest znanym i cenionym specjalistą, słynnym z gotowości podejmowania ryzyka w imię ratowania życia. Swoje posłannictwo lekarza określił chyba najtrafniej w rozmowie z Hanną Krall:
„Pan Bóg już chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując jego chwilową nieuwagę”. W 1971 roku wprowadził w Polsce rewolucyjną metodę leczenia schorzeń sercowych polegającą na połączeniu krążenia żylnego z tętniczym. Dzięki niej uratowano wielu ludzi, którzy bez takiej operacji nie przeżyliby zawału.
|
W połowie lat 70-tych związał się z opozycją demokratyczną. W 1976-80 działał w Komitecie Obrony Robotników (KOR), następnie w Niezależnym Samorządnym Związku Zawodowym (NSZZ) „Solidarność”. W grudniu 1981 roku został internowany. Wypuszczono go po paru dniach więzienia, po interwencji intelektualistów z Zachodu. Do 1989 roku uczestniczył w podziemnym ruchu solidarnościowym, brał też udział w obradach Okrągłego Stołu. W latach 1989-93 był posłem na Sejm.
Edelman aktywnie zabiera głos na tematy istotne dla dzisiejszego świata. Wciągnęły go sprawy Bośni, potem Kosowa - udał się z konwojem pomocy humanitarnej do Sarajewa, wystosował apel skierowany do przywódców NATO w kwietniu 1999 roku, który opublikowały najpoważniejsze zachodnie dzienniki.
“Aby nie powtórzyło się to, czego byłem świadkiem w warszawskim getcie apeluję do Was, przywódców wolnego świata, abyście nie poprzestali na nalotach lotniczych i wprowadzili do Kosowa żołnierzy. W obecnej sytuacji tylko obecność wojsk NATO może uchronić Albańczyków przed ludobójstwem - pisał - Wiem jak dla tych, którzy wysyłają żołnierzy na wojnę, bolesna jest świadomość, że mogą zginąć. Ale wiem - jak wszyscy w moim pokoleniu - że wolność ma i musi mieć swoją cenę”.
Kiedy 17 kwietnia 1998 r. z rąk prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego Marek Edelman odbierał najwyższe polskie odznaczenie - Order Orła Białego, powiedział:
„Order ten jest przypomnieniem 3 mln Żydów, którzy zginęli w Polsce, 350 tys. Warszawiaków... Jest przypomnieniem tych ludzi, którzy zginęli niepotrzebnie. Jest to order dla ziemi polskiej, osieroconej z trzech milionów obywateli. Obywateli, którzy wznosili w życie krasę kultury żydowskiej, która tak się splatała przez wieki z literaturą, kulturą i obyczajem polskim. To wszystko minęło i dzisiaj trzeba o tym pamiętać”.
Od ponad 50 lat Marek Edelman związany jest z Łodzią i w 1999 roku został łodzianinem roku.
Pytany o to, co jest najważniejsze w życiu odpowiedział: „w zasadzie najważniejsze jest samo życie. A jak już jest życie, to najważniejsza jest wolność. A potem oddaje się życie za wolność. I już nie wiadomo, co jest najważniejsze”.
M. Edelman wydał książkę „Getto walczy” (1946), na uwagę zasługuje także literacki zapis rozmowy M. Edelmana z H. Krall pt. „Uciec przed Panem Bogiem” (1977) zawierający szereg egzystencjalnych przemyśleń mających swe źródło w doświadczeniu Zagłady oraz wywiad rzeka „Strażnik. Marek Edelmann opowiada” (1999).
(asw)
Czy chcesz się wypowiedzieć na temat "Marek Edelman " ?
|
|